Z elektrycznością nie ma żartów – tak to prawda chociaż w tym przypadku to tylko usprawiedliwienie dla braku postępu w pracach. Na tę chwilę udało mi się tylko przedłużyć kabel i przymocować go do ściany. Wbrew pozorom było to zadanie bardzo czasochłonne ze względu na ograniczone miejsce – ciężko się było np rozmachnąć młotkiem, żeby przybić mocowanie.
Kabelek wysunięty w górę – przytrzymałem go do ściany krążkiem taśmy aby dolna część zagipsowana wyschła
Kabelek poprowadzony po ścianie i zakręca do ramy. Tak wiem mogłem najpierw poprowadzić kabel zanim zrobiłem ramę 🙂
I tak to wygląda przy puszce. Od niej jest także powrót do instalacji światła na zewnątrz.