Długo odkładałem ten temat. Cały czas dyskutowaliśmy na zasadzie: „ogarnijmy trochę tylko bo to i tak tymczasowe rozwiązanie”. Rozpoczęliśmy więc od zdjęcia starej „boazeri”
Niestety w trakcie jej zdejmowania…
…powoli, bardzo powoli…
…zaczął nam się ukazywać…
…obraz nędzy i rozpaczy.
bez pleśni oczywiście nie mogło się obyć 🙂
Stanęło więc na tym, że jednak wypadałoby chociaż połatać trochę te dziury w ścianach. Zobaczymy co z tego wyjdzie.